Doniosłość Traktatu, podpisanego 18 marca 1921 roku między Polską z jednej, a sowieckimi Rosją i Ukrainą z drugiej strony, jest wieloraka. Przede wszystkim kończył on wojnę, która formalnie nigdy nie została wypowiedziana. Wojnę, która toczyła się od 1919 roku i która przyniosła ogromne straty ludzkie i materialne. Dzięki jednak zwycięstwom oręża polskiego pozwoliła zachować niepodległość państwa, które po 123 latach niewoli, 11 listopada 1918 roku odzyskało swoją niepodległość. Traktat potwierdzał ten doniosły fakt.
Zawarty pokój, przynajmniej formalnie, zabezpieczał Polskę od agresji ze strony wschodnich sąsiadów. Wstrzymywał transmisję rewolucji bolszewickiej na zachód Europy. Był decydującym aktem politycznym konstytuującym wschodnie granice Polski. Premier Władysław Sikorski, w przemówieniu sejmowym 16 marca 1923 roku podkreślił, że traktat ryski, obok postanowień Konferencji Ambasadorów z 15 marca 1923 roku o uznaniu granicy wschodniej Polski, był najważniejszym aktem międzynarodowym dla Polski od chwili podpisania traktatu wersalskiego, wieńczącym dzieło wskrzeszenia Polski Niepodległej.
Traktat ryski był jednak również pokojem trudnego kompromisu, który nie mógł zadowolić wszystkich, zarówno w Polsce jak i w Rosji. Dla wielu Polaków był przekreśleniem wielowiekowej obecności polskiej na Ukrainie i Białorusi, które przypadły stronie sowieckiej. Za nową wschodnią granicą pozostały znaczne skupiska Polaków (np. na Mińszczyźnie). Kładł również kres próbom realizacji idei federacyjnej Józefa Piłsudskiego. Z drugiej strony ograniczał włączenie do Polski obszarów, na których ludność polska stanowiła zdecydowaną mniejszość, chcąc w ten sposób zabezpieczyć Polskę przed wstrząsami problemów etnicznych. Traktat nie uzyskał też jednoznacznego poparcia w społeczeństwie polskim. Był krytykowany przez część polskich ugrupowań politycznych.
Zawarty pokój podkreślał jednak polityczne znaczenie Odrodzonej Rzeczypospolitej na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej.
Dr Leszek S. Zakrzewski