Przyjście na świat
Paderewski przyszedł na świat 6 listopada 1860 r. w Kuryłówce na Podolu, w rodzinie administratora i dzierżawcy magnackich majątków - Jana Paderewskiego oraz Polikseny z Nowickich. Ród Paderewskich, herbu Jelita, wywodził się i wziął nazwisko od wsi Paderewo, leżącej w ziemi drohickiej, nieopodal miasta Sokołów Podlaski. Nie budzi zdziwienia fakt, iż rozrodzona szlachta mazowiecka i podlaska, służąc rycersko Rzeczypospolitej, przelewała krew i otrzymywała nadania na ziemiach kresowych, zwłaszcza na południowym wschodzie Korony, skąd najczęściej groziły najazdy nieprzyjaciół (zwłaszcza turecko-tatarskie). Z chwilą rozbioru Rzeczypospolitej przez wrogich Polsce sąsiadów, posługiwanie rycerskie zamieniła ona w trwanie przy ziemi. Praca na roli stała się moralnym obowiązkiem. Dzierżawcę Jana Paderewskiego zaliczyć należy do górnej warstwy rzesz drobnoszlacheckich, broniących się przed planową rosyjską akcją zepchnięcia ich do klasy chłopskiej. Grupa ta nigdy nie wyzbyła się marzeń i pragnień orężnej walki o wolność Polski. W takiej to atmosferze wychowywał się Ignacy Paderewski. W jego rodzinnym domu zamieszkiwali przedstawiciele trzech pokoleń zbrojnie walczących z zaborcami: żołnierze Napoleona z lat 1797-1813, żołnierze Powstania Listopadowego i wreszcie ojciec - uczestnik Powstania Styczniowego. Pobyt ojca w więzieniu, a zwłaszcza moment jego aresztowania zapamiętał Paderewski na całe życie. Po latach wspominał: „Dziś jeszcze pamiętam doskonale wszystko, co nastąpiło w dniu, kiedy przyszli go zabrać. Nagle kozacy otoczyli cały dom i nikomu nie wolno było wychodzić, zanim nie przeprowadzono dokładnej rewizji. Kozaków było wielu, może ze stu pięćdziesięciu, wszyscy na koniach. Mnie małemu chłopcu wydawali się niezmiernie wielcy i groźni. Otoczyli dom ze wszystkich stron i rozpoczęli poszukiwania. Byłem, rzecz prosta, wystraszony i nie mogłem pojąć, co się dzieje. Mimo to chciałem wszystko wiedzieć i zrozumieć, podszedłem, więc nieśmiało do jednego z kozaków i zapytałem o ojca - najważniejszą osobę w naszym życiu. Zostałem jednak źle przyjęty - nahajką! (...) Pomimo przerażenia znowu podbiegłem do najwyższego kozaka i krzyknąłem: „Co z ojcem?” Nie odpowiedział, nie spojrzał nawet na mnie. Ale ja nalegałem i uporczywie wypytywałem - jak to zwykły czynić dzieci, - co się dzieje, dlaczego zabierają ojca i czy prędko powróci. Wówczas olbrzymi kozak zaśmiał się, odrzucił w tył głowę i znów uderzył mnie parokrotnie nahajką” Aresztowanie ojca, jedynej bliskiej osoby (matka zmarła, gdy Paderewski miał kilka miesięcy) i pierwsze zetknięcie się małego Ignacego z przedstawicielami władzy zaborczej zostawiły ślad w psychice przyszłego męża stanu, a sprzężone z rodzinną tradycją walk o niepodległość zaowocowały umiłowaniem wolności i głębokim patriotyzmem. Z domu rodzinnego wyniósł też Paderewski poszanowanie sprawiedliwości i ludzkiej godności bez względu na narodowość czy status społeczny. Tylko wstawiennictwu chłopów, do 1861 r. poddanych, pracujących w majątkach zawdzięczał Jan Paderewski zwolnienie z więzienia. Zarówno Ignacy, jak i jego siostra Antonina, wykazywali duże zdolności muzyczne. Opiekująca się nimi ciotka i siostra aresztowanego Jana Paderewskiego, zleciła muzyczną edukację dzieci Piotrowi Sowińskiemu. Od 1868 r. nauczycielem był reemigrant z Paryża, uczestnik Powstania Listopadowego - Michał Baliański. Dzięki niemu mały Paderewski poznał gramatykę polską i język francuski, geografię i historię. W tym też okresie (ok. 1870 r.) zrodziło się w chłopcu pragnienie, by uświetnić pięćsetną rocznicę polskiego zwycięstwa w 1410 r. nad niemieckim Zakonem Krzyżackim, rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Paderewski, w odróżnieniu np. od Chopina, nie miał w młodości szczęścia do nauczycieli od muzyki. Grono ludzi z kresowego ziemiaństwa, które słyszało grę chłopca, podsycało w Janie Paderewskim wiarę w jego talent i utwierdzało go w przekonaniu, iż winien kształcić syna w tym kierunku. Tylko wyrzeczeniom i ofiarności ojca zawdzięczał Ignacy możliwość nauki w warszawskim Instytucie Muzycznym. Wielki skrzypek, założyciel uczelni - Apolinary Kątski, przyjął chłopca bez egzaminów. W talent artystyczny swego młodszego przyjaciela wierzył, jak nikt inny, syn producenta fortepianów Edward Kerntopf.